19 lut 2017

GŁOS - Odbudowa państwa 1983













Zespół „Głosu” – ODBUDOWA PAŃSTWA
(…) PRL jest swoistym fenomenem. Polakom obeznanym przez ponad 250 lat (co najmniej od końca Wielkiej Wojny Północnej) z różnymi formami dominacji rosyjskiej, a później radzieckiej nad ich krajem, najbardziej powinna przypominać Królestwo Kongresowe (…) Wbrew formule Weinbergera o rosyjskim generale w polskim mundurze, jest dla nas jako dla narodu istotne, że nie rządzą nami bezpośrednio Rosjanie. (…) Wiele wskazuje na to, że zamysł państwowotwórczy da się w deklaracjach i działaniach WRON-y odczytać. Koncepcja polityczno-ustrojowa ekipy Jaruzelskiego ma co najmniej dwa źródła: „bourbońskie” i komunistyczno-oficerskie; stara się połączyć doświadczenie reżimów restauracyjnych i dyskutowane przed powołaniem PRL projekty oparcia władzy komunistycznej nie o partię lecz o kadrę wojskową. (…) Co pozostaje? co jest trwałe? Na czym można budować jeśliby się chciało? (…) Najtrwalszą polską instytucją jest Kościół katolicki. (…) Czy po stronie władzy istnieją jakiekolwiek elementy trwałe, niezbędne społecznie, zakorzenione w życiu narodowym (…)? Natomiast gwarantem niepodległości, instytucją najwyższej narodowej konieczności może być tylko wojsko służące narodowi i broniące go. (…) PZPR, WRON-ę, PRON-cie, SB można w sprzyjających okolicznościach w taki czy inny sposób zlikwidować. (…) Natomiast wojska działaniem społecznikowskim ani konspiracyjnym stworzyć się nie da. Przywoływany już Józef Piłsudski organizował Legiony i POW. Znaczyły one jako atut w rozgrywkach politycznych, POW ma swoje olbrzymie zasługi jako czynnik zbrojny umożliwiający rozpoczęcie walki lub zorganizowanie czasowej obrony. Militarnie natomiast rozstrzygała armia tworzona albo na emigracji, albo w kraju przez Polaków, liniowych i sztabowych oficerów armii zaborczych.
Także w przyszłej, niepodległej Polsce – a wszyscy wierzymy, że jej dzień kiedyś nadejdzie – walczące o nią i broniące jej wojsko polskie będzie, bo inaczej być nie może, bezpośrednią kontynuacją, także personalna, obecnej armii.
Czy Wojsko Polskie może stać się polskie?
Trudno sobie wyobrazić odzyskanie niepodległości przez Polskę czy też zmniejszenie zakresu jej podległości bez udziału wojska. (…) Ale przecież dziś właśnie to wojsko stanowi podstawę aparatu rządzenia i główne wsparcie ekipy rządzącej (…) Nadzieje na wsparcie buntu społeczeństwa żywiołową rewoltą „mas żołnierskich” świadczą o całkowitym niezrozumieniu mechanizmów nie tylko współczesnej armii, ale wojska w ogóle. (…) Naród nie jest w stanie wygrać z wojskiem bez wojny domowej prowadzącej albo do otwartej interwencji, albo do „libanizacji” Polski. (…) Nie można zatem dopuścić do tego, by konflikt naród – władza, czy też Polacy WRONa stał się równoznaczny z konfliktem naród – armia. Większość dorosłego i aktywnego polskiego społeczeństwa to przecież, podobnie jak Lech Wałęsa, kaprale, szeregowcy, oficerowie rezerwy. (…) Czy możliwe jest aby wojsko wystąpiło jako samodzielna siła polityczna, nie wspierająca tej czy innej frakcji partyjnej, lecz współdziałająca i współgrająca z dążeniami narodu? (…) W pewnym sensie jesteśmy zmuszeni do gry na najkorzystniejszą, ale mało prawdopodobną szansę. Szansa to niewielka i jej wygranie nie tylko od nas zależy, konieczna będzie też inicjatywa ze strony jednego z partnerów narodowego porozumienia – wojska. Aby inicjatywa taka pojawiła się po tamtej stronie barykady, należy ją niejako suflować i przygotowywać polityczny grunt pod jej pozytywne po naszej stronie przyjęcie. Można to robić przez niezależną publicystykę polityczną, można inaczej, jak Lech Wałęsa, gdy podpisał list do generała Jaruzelskiego swoim stopniem wojskowym. Oburzyło to niektórych intelektualistów, ale naród zrozumiał. (…) Są to oczywiście tylko najbardziej ogólne dyrektywy walki i przygotowania gruntu pod porozumienie z armią. Taktyki szczegółowej opisać się nie da: zależy ona od bieżących wydarzeń, zmian w układach sił i jest zadaniem praktycznej sztuki gry politycznej, a nie publicystyki. Chociaż od tej ostatniej także niemało zależy – przede wszystkim uświadomienie, na jaki cel ma być ukierunkowany olbrzymi potencjał polskiej energii narodowej, by nie rozproszyć jej i nie marnować na mrzonki i miraże. Celem takim jest odbudowa autentycznie polskiego państwa; drogą do celu odbudowa „Solidarności” i porozumienie narodowe z Kościołem i z armią”.


http://glos.com.pl/Archiwum_nowe/Rok%202005/012/strona/00_odpowiedz.html




                                                                  * * *


W celach archiwalnych zamieszczam poglądy opozycji katolicko-narodowej.




Wg mnie WRON bała się potencjalnego radykalizmu środowisk katolicko-narodowych. 
Dlatego porozumienie i podział władzy w Magdalence nastąpił głównie na korzyść umiarkowanej części opozycji i kościoła. Warto też pamiętać, że umiarkowana opozycja miała mocniejsze wsparcie z Francji czy Stanów Zjednoczonych niż twardy katolicyzm. 





















1988















1987



17 lut 2017

generał Wojciech Jaruzelski - grudzień 1988





1E8rQq9cmv95CrdrLmqaoD6TErUFKok3bF
























Uwielbiam ten cytat z tego orędzia: 

W lipcu nadchodzą­cego roku upłynie czterdzieści pięć lat od narodzin III Rzeczy­pospolitej — naszej ludowej ojczyzny. 



Generał  Jaruzelski słusznie głosi, że III RP powstała w lipcu 1944 i trwa do dziś. Obecna Polska jest kontynuatorką i następczynią PRL ze wszystkimi tego plusami i minusami. 


Chyba tylko Kukiz15 szerzy potrzebę zmiany, czyli wprowadzenia systemu prezydenckiego - Prezydent jako szef rządu i głowa państwa, cała władza wykonawcza w jego ręku. Do tego 460 JOW i zakaz łączenia stanowisk między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Bez tego mamy dreptanie w miejscu.
                                                                     







Orędzie noworoczne
wygłoszone 31 grudnia 1988 r.


Ilekroć zwracam się do was w sylwestrowy wieczór, zastana­wiam się, czy taka rozmowa jest rzeczywiście potrzebna. Czy po­trafię znaleźć słowa dostatecznie celne i myśli na tyle nowe, aby trafiły do ludzkich umysłów i serc? Czy niektórzy nie powiedzą, że nadużywam przywileju, aby być dziś gościem w waszych do­mach? Że pouczam, pocieszam, obiecuję?

Nie mam takiego zamiaru. Nie występuję przed kamerą telewi­zyjną tylko dlatego, że tak nakazuje utrwalony już u nas oby­czaj. Dla mnie to szczególna okazja, aby podzielić się myślami o sprawach, które, jak sądzę, nurtują nas wszystkich.

W mijającym roku rozmawiałem z tysiącami Polaków — w Warszawie i w Poznaniu, na Śląsku i na Wybrzeżu, w wielu polskich miastach i wsiach. W miarę możliwości staram się czy­tać napływające do mnie listy. Dobrze wiem — i to nie z drugiej ręki — jakie bolączki i niepokoje są dziś udziałem większości polskich rodzin.

Są takie lata w ludzkim życiu i w dziejach narodu, które mijają niemal nie zauważone. Są jednak i takie, które wyciskają w pa­mięci niezniszczalny ślad. 1988 był takim właśnie rokiem. Nie spełnił wielu oczekiwań. Nie był wolny od goryczy, od napięć i zwątpień, od ciężarów ży­cia codziennego. Ale nie był przecież rokiem jałowym. Polska nie stała w miejscu. Pracowała, tworzyła nowe wartości, podejmowa­ła śmiałe próby i nowatorskie rozwiązania polityczne, społeczne, gospodarcze. Umocniła się pozycja naszego kraju we wspólnocie socjalistycznej, wzrosła jego aktywność na forum międzynaro­dowym.

Rachunek zysków i strat trudno jest precyzyjnie wyliczyć. Ale jedno jest pewne: staliśmy się bogatsi o wiedzę i doświadczenie, a przede wszystkim o przeświadczenie, że linia odnowy, reform, porozumienia jest dla Polski wyborem jedynym.

Żaden kraj nie jest rajem na ziemi. Nawet najpotężniejsze pań­stwa doznają niepowodzeń, przechodziły lub przechodzą trudne okresy. Nie jesteśmy wyjątkiem. Jednak wśród tysiąca naszych problemów jeden jest dziś szczególnie ważny: czy sami w siebie potrafimy uwierzyć?

Noworoczny wieczór od niepamiętnych czasów rodzi ludzkie nadzieje. Bez ufności, że przyszłość będzie lepsza, żaden naród nie przetrwałby długo. Nas historia nauczyła, iż zawsze może być gorzej. Ale też nie raz dowiodła, że w Polsce powinno i może być lepiej. Naszym oczekiwaniom towarzyszą korzystne przemiany w sy­tuacji międzynarodowej. Świat przeciera oczy ze złego, długiego snu. Niewiele pozostało zakątków globu, do których nie dotarło jeszcze nowe myślenie. Coraz powszechniejsze jest odczucie, że oddala się jeden, a zbliża nowy, jaśniejszy rozdział historii.

Ostatni miesiąc przyniósł doniosłe decyzje radzieckie w dzie­dzinie rozbrojenia. W ślad za rakietami średniego zasięgu pójdzie na złom niemała część czołgów, dział, samolotów. Miecz więc będzie krótszy, a tarcza — pewniejsza.

Każdy krok, który zbliża Europę do trwałego pokoju — jest krokiem i po naszej drodze. Dają temu także dobitny wyraz pod­jęte jeszcze w listopadzie decyzje Komitetu Obrony Kraju. Demilitaryzacja stosunków międzynarodowych jest i będzie drogo­wskazem polskiej polityki zagranicznej. Odpowiada to żywot­nym — politycznym i ekonomicznym — interesom, wyraża pragnienie i wolę naszego narodu.

Mniej więcej o tej samej porze, w sylwestrowy wieczór 1943 ro­ku, odbyło się w Warszawie, w nie istniejącym już domu przy ulicy Twardej, pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Narodowej. Był to początek drogi parlamentaryzmu nowego typu, towarzy­szyła mu oferta wspólnego frontu i porozumienia.

Nie bez powodu przypominam tę rocznicę. Z różnych, prze­ciwstawnych pozycji toczył się wówczas ostry spór o Polskę. Do­świadczenia konfliktów minionych dziesięcioleci, a także ostat­nich lat wzywają i nakazują, aby znalazły one właśnie dziś swoje logiczne zakończenie. Może być nim wielki kompromis społe­czny, w którym nie będzie ani zwycięzców, ani zwyciężonych, a małostkowe swary ustąpią regułom uczciwego, patriotycznego dialogu. Nadeszła dla Polski taka pora!

Zmieniło się nasze społeczeństwo. Zmienia się nadal. Zmie­niamy się wszyscy — czy prawie wszyscy. Wczorajsze podziały nie muszą trwać bez końca.

Potwierdzamy nieustannie gotowość do rozmów przy „okrąg­łym stole”. Pragniemy, aby ich rezultatem było powstanie Rady Porozumienia Narodowego. Staje się to coraz pilniejsze. W nad­chodzącym roku wybierać bowiem będziemy nowy Sejm. Jego skład odzwierciedlać powinien wyraźniej naturalne w społeczeń­stwie zróżnicowanie postaw i poglądów.

Jest wielce pożądane, aby prace nad założeniami nowej ordy­nacji wyborczej toczyły się w możliwie najszerszym kręgu, z udziałem środowisk i osób, które z racji swej działalności społe­cznej, wiedzy i osobistego autorytetu mogłyby wnieść do tej dy­skusji swój ważki wkład. Demokratycznych form życia społecznego, kultury politycznej nie stworzono jeszcze nigdy i nigdzie z dnia na dzień. Zwłaszcza nasz naród nie ma pod tym względem najlepszych doświadczeń. Jednakże w ostatnich kilku latach udało się nam zbudować już niemało. W tym i takie instytucje, formy życia społecznego i poli­tycznego, których samo istnienie jeszcze tak niedawno było nie do pomyślenia. Mimo, że na pionierskich szlakach jest zawsze najtrudniej, chcemy tą drogą — drogą głębokich, odważnych przemian — iść nadal.

Nie chciałbym w ten świąteczny wieczór nadużywać cierpli­wości słuchaczy. Łatwo powiedzieć „dla każdego coś miłego”. Trudniej powtarzać po raz setny czy tysięczny prawdy na pozór banalne, lecz wciąż wymagające tego, aby je uporczywie przypo­minać. Poprzestanę więc na jednej tylko refleksji, od której sam zresz­tą uwolnić się nie umiem.

Nam, Polakom, już raz przydarzyło się kiedyś, u schyłku I Rzeczypospolitej, że własne państwo, ojczyznę mądrych praw i wielu swobód, uznaliśmy za uzurpatora i gnębiciela wolności. Górę wzięły anarchia i samowola. Wiele następnych pokoleń pła­ciło za to krwią, klęskami i poniżeniem, nędzą i poniewierką. Takie rachunki dźwigają zawsze potomni.

Obchodziliśmy przed kilku tygodniami siedemdziesięciolecie odzyskania państwowości. Uczciliśmy godnie i sprawiedliwie wszystkich Polaków, którzy się do tego przyczynili.

Nie jubileusze są jednak ważne, lecz wynikające z nich nauki. W przyszłym roku minie półwiecze od hitlerowskiej napaści na nasz kraj. Zmiotła ona z politycznej mapy Europy odrodzone po stuleciu zaborów państwo.A jednak „raz jeszcze powstała, być żyć”. W lipcu nadchodzą­cego roku upłynie czterdzieści pięć lat od narodzin III Rzeczy­pospolitej — naszej ludowej ojczyzny.

Suwerenne, stabilne państwo, w sprawiedliwych granicach, da­jące poczucie narodowego bezpieczeństwa — to bezcenna histo­ryczna zdobycz, nasze największe dobro.

Stale je ulepszać, ale szanować, bronić, umacniać — to wielki moralny i obywatelski obowiązek. Rok 1989 będzie niewątpliwie pełen ważnych, doniosłych dla Polski przeobrażeń. Czego więc mogę tyczyć u jego progu?


















Uczyńmy wszyscy i wszystko, aby nadchodzący rok był dla Polski otwarciem nowych, szerokich horyzontów.

  • Aby wewnętrzne przemiany utrwaliły spokój w kraju, zapewni­ły ład społeczny, stworzyły mocne podstawy porozumienia na­rodowego.

  • Aby stały się realnym, trwałym wkładem w przebudo­wę i odrodzenie socjalizmu, w proces odprężenia w Europie.

  • Aby ludziom żyło się lżej.

  • Aby udało się zahamować dotkliwą inflację, uzyskać większą skuteczność reformy gospodarczej, wyzwolić całą społeczną energię, pójść szybciej naprzód.

  • A jednocześnie, aby obroniła się, zyskała na wiarygodności so­cjalistyczna sprawiedliwość społeczna.

  • Aby umocniły się te bez­cenne wartości moralne, których potrzebujemy jak powietrza: wyższa kultura stosunków międzyludzkich, troska o tych, któ­rych dotknęło
cierpienie, prosta ludzka życzliwość.

Zwracam się z szacunkiem do starszych obywateli naszego kra­ju — do tych, którzy godnie spełnili i nadal spełniają rzetelnie swój obowiązek.

Zwracam się jednocześnie z serdecznym słowem do młodych Polaków, naszych następców, którzy zadecydują o losach ojczyzny. Na styku tych dwóch granicznych pokoleń mieszczą się narodowa przeszłość i przyszłość równocześnie.

Życzę najserdeczniej wszystkim Polkom i Polakom, aby rok nowy, niosąc dobre nadzieje, umocnił zarazem poczucie realizmu i odpowiedzialności, aby przyniósł naszemu tak ciężko doświad­czonemu, dzielnemu i twórczemu narodowi siłę, wytrwałość i po­stęp.

A każdemu z was, drodzy rodacy — osobistą satysfakcję, zdrowie i pomyślność.

Szczęśliwego Nowego Roku!



Tekst na podstawie książki W.Jaruzelskiego „Przemówienia 1988”, Warszawa, Książka i Wiedza 1989, s.365-369
















12 lut 2017

Rafał Ziemkiewicz - Młody Technik






miesięcznik Młody Technik - 1984






Polska Ludowa w latach 1956 - 1989  była państwem autorytarnym, a nie totalitarnym jak to głoszą niektórzy prawicowi propagandyści. Wiele osób z dzisiejszego konserwatywnego świecznika było aktywnych w PRL i publikowało w ogólnopolskiej prasie. Warto brać to pod uwagę i nie kupować bieżącej agitacji rodem z IPN.
















































starszy szeregowy podchorąży Ziemkiewicz w bechatce wygląda dziarsko i bojowo - 1988

świetnie zdjęcie - RAZ czasem się nim chwali i ma rację



Wspomnienia po latach:


Nie mogłeś się jakoś wykręcić? Np. przyjść na komisję wojskową przebrany za Jana Chrzciciela? Z żółtymi papierami nie brali.
Gdybym przewidział rychły upadek ustroju, tobym się pewnie wykręcił. Ale nie chciałem, żeby to nade mną wisiało, po prostu wolałem mieć to jak najszybciej z głowy. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dostałem kategorię A3. Może dlatego, że pani doktor okulistka, do której poszedłem, zauważyła, że urodziłem się dokładnie tego samego dnia co jej syn. Uchodziłem w jej opinii za osobę sympatyczną, więc pewnie napisała, że mam słabszy wzrok, niż to było w rzeczywistości. Dzięki temu papierkowi nie wysłano mnie do wojsk zmechanizowanych, czyli do piechoty, tylko do szkoły podoficerów rezerwy obrony cywilnej w Węgorzewie. W sumie nie było to najgorsze miejsce. Spędziłem tam pierwsze trzy miesiące na szkoleniu, a potem już tylko wysiadywałem w wojskowym biurze, mieszkając w domu.
Wojsko musi być inspirującym miejscem dla młodego pisarza. W Ludowym Wojsku Polskim absurd i bezsens militarnej biurokracji spotęgowany był idiotyzmem PRL-u. Piotr Skwieciński opowiadał kiedyś smaczną anegdotę o wykładach na uniwersyteckim przysposobieniu wojskowym. Otóż wykładowca wojskowy mówił o tym, że Hannibal przekroczył Alpy na „staniach bojowych”. 
Chodziło o słonie, ale wykładający popełnił błąd, przepisując z zeszytu innego „wykładowcy”.
To się wszystko fajnie wspomina, ale kiedy sam „byłem w syfie”, jak nazywali zaszczytną służbę szweje, czyli poborowi z zasadniczej, to nie widziałem tam nic śmiesznego. SPR OC w Węgorzewie, do którego trafiłem, była swego rodzaju jednostką karną dla „trepów”. Prawie wszyscy znaleźli się w tej jednostce, bo wcześniej coś przeskrobali: pili albo zgubili jakieś powierzone im „dobro”. Tam także wszyscy chlali na okrągło, więc gdy nastała wolna Polska, od razu tę jednostkę rozwiązano, mój turnus okazał się przedostatnim. Potem pomógł mi przez swoje układy starszy brat i załatwił przez znajomego „ZIP-a” ? „zapotrzebowanie indywidualne na podchorążego” ? z wydziału propagandy zmilitaryzowanych od czasu stanu wojennego Ochotniczych Hufców Pracy. W tej drugiej formacji moja służba polegała na tym, że miałem siedzieć w biurze ściśle od 8.00 do 16.00 i na wypadek nagłego wtargnięcia przełożonych zawsze wyglądać, jakbym coś robił.





http://wkurzamsalon.salon24.pl/








Ziemkiewicz o Macierewiczu:

https://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/subotnik-ziemkiewicza/10306/Misiewicz-na-miare-naszych-mozliwosci.html


RAZ ma wybiórcze podejście do Macierewicza. Okresowo ujmował się za Antonim gdy ten nie miał realnej władzy i można było ładnie zabłyszczeć w TV Republika krytykując Radzia Sikorskiego.

Jednak Macierewicz jako szef MON jest politycznym prezentem dla aktywistów Gazety Wyborczej i dlatego RAZ woli wysłać Antoniego na emeryturę. Na tym odcinku literat Ziemkiewicz ma słuszność.








kadry z Polski Ludowej zawsze w cenie... :-)


#KazimierzBartosik






















Opowiadania w prasie i antologiach:
"Z palcem na spuście" "Odgłosy" 16/1982
"Łąka" "Odgłosy" 1982
"Sonda" (pod pseudonimem Andrzej Habdank) "Odgłosy" 29/1982
"Głosy z oddali" "Odgłosy" 31/1982
"Prezydent" "Odgłosy" 10 - 13/1983
"Cortex cerebri" "Młody Technik" 9/1982
"Oprawcy" "Fantom - Trust fanzine" SFAN 1982
"Łąka" [w:] "Sposób na wszechświat" ŚKF - PSMF 1982
"Pilot" "Młody Technik" 2/1983
"Głosy z oddali" "Młody Technik" 5/1983
"Cortex cerebri" "Odgłosy" 1984
"Pilot" "Odgłosy" 1984
"Jedenaście piszczałek", Sobowtór", "IQ" "Fantastyka" 9/1984
"Strach" "Młody Technik" 11/1984
"Człowiek w pociągu" "Problemy" 11/1984
"Historia" "Feniks" nr 2/3.
"Historia" "Młody Technik" 2-3/1985
"Pieśń koronacyjna" "Feniks" nr. 4
"Ciśnienie" "Fantastyka" 6/1985
"Władca szczurów" "Feniks" nr. 7
"Hellas - III" "Fantastyka" 11/1987
"Ciśnienie" [w:] "Bliskie spotkania II" Iskry 1987
"Pieśń koronacyjna", "Trzy sekundy" [w:] "Almanach literacki Iskier t. 4" Iskry 1986
"Historia" [w:] "Rok 1984" Almapress 1987
"Jawnogrzesznica" "Fenix" 3/1990
"Mięso kobiet" "Fantastyka 6/1990
"Szosa na Zaleszczyki" [w:] "Wizje alternatywne" Arax 1990
"Jawnogrzesznica" [w:] "Jawnogrzesznica" Przedświt 1991
"Źródło bez wody" [w:] "Czarna msza" Rebis 1992
"Pajęczyna" [w:] "Voyager" nr 4
"Pięknie jest w dolinie" "Fantastyka" 9/1993
"Godzina przed świtem" "Fenix" 9/1995
"Tańczący Mnich" [w:] "Wizje alternatywne 2" Zysk i s-ka 1996
"Dobra Wróżka" "Magazyn Literacki" 2-3 1998
"Żywa gotówka" "Fantastyka" 9/1998




























zdjęcie przedstawia Piasta Kołodzieja w trakcie zamawiania rozmowy międzymiastowej Gniezno - Szczecin