Pandemia C19 trwała w Polsce od marca 2020 do lutego 2022.
W marcu i kwietniu 2020 miałem sporo wolnego czasu ze względu na przymknięcie gospodarki. Oglądałem TVN24, gdzie się udzielał doktor wirusolog z WUM. Poważnym tonem głosił, że szczepionka to pieśń przyszłości. Może się pojawi za trzy lata i jeszcze kolejne lata upłyną na testach zanim będzie dopuszczona do masowego stosowania.
Mocno się zdziwiłem gdy w połowie 2021 szczepionki już były gotowe i zaczęto wciskać ten towar poprzez media prywatne i rządowe. Już wtedy to przypominało jakiś eksperyment naukowy za pieniądze podatników niż poważne zapobieganie chorobie.
Potem pojawiła się presja ze strony rządu i części personelu służby zdrowia. Walili propagandą po oczach w oderwaniu od rzeczywistości. W praktyce więcej osób zmarło na zwykłe choroby w wyniku złej organizacji pracy szpitali i pogotowia.
W ciągu tych dwóch lat byłem chory ze trzy razy, ale to były raczej takie przeziębienia, które po siedmiu dniach przechodziły. Oczywiście siedziałem w domu by to wygrzać pod kocem. Żadnej szczepionki nie przyjąłem, bo nie mam ochoty być królikiem doświadczalnym. Na sobie nie zamierzam tego sprawdzać. Współczuję pracownikom sfery budżetowej, którzy są zależni od widzimisię jakiegoś ministra z Warszawy i musieli to przyjmować.
Lekarz w takcie konsultacji on line bardziej mnie wypytywał o szczepienie na C19 niż o to co rzeczywiście mi dolega.
W lutym 2022 gdy rosyjskie czołgi ruszyły na Ukrainę to pandemia nagle szybko się skończyła i zaczęto wpuszczać do Polski wszystkich jak leci.
Ściemniają jak mogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz