W Unii wszystkie istotne decyzje zapadają na linii Berlin - Paryż. Jest to o tyle zrozumiałe, że głos decydujący zazwyczaj należy do tego, kto wykłada najwięcej kasy. Przy tej okazji warto się zastanowić, czy UE w ogóle potrzebuje takiej drogiej zabawki (maszynki do głosowania) jaką jest PE. Deputowani parlamentu to tylko potakiwacze, którzy przyklepują pomysły Niemiec i Francji. Koszt utrzymania parlamentu jest bardzo wysoki, a korzyści znikome. Taniej będzie bojkotować wybory do PE. Euro posłowie to ludzie, którzy żyją na koszt podatnika i uważają to za normalne. UE powinna być strefą wolnego handlu, a nie skansenem działaczy politycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz