Powstanie Polski Ludowej w roku 1945 było dziejową koniecznością
i przyniosło milionom Polaków wymierne korzyści, a także pewne straty.
Po zakończeniu II wojny światowej takie kraje jak Estonia i Łotwa
znalazły się w gronie przegranych ponieważ kompletnie nic nie zyskały, a sporo straciły.
Kolejna grupa państw to Czechy, Polska i Litwa.
Polska i Litwa uzyskały lepsze granice, zaś Czechy pozbyły się groźnej
mniejszości niemieckiej. To są konkretne plusy zaś minusem jest
podporządkowanie moskiewskiej gospodarce, której celem
była produkcja zbrojeniowa, a nie bogacenie się obywateli.
Ani przegrana, ani zwycięstwo - tak po środku...
Krajem, który trzeba zaliczyć do grona zwycięzców jest Finlandia.
Helsinki zostały zmuszone do uznania utraty pewnej (raczej małej)
części terytorium. Utraciły także możliwość prowadzenia
niezależnej polityki zagranicznej, ale gospodarczo zyskały dostęp
do rynku ZSRR, a także zachowały normalną gospodarkę rynkową
plus ustrój demokratyczny.
Dzisiaj Finowie mają bardzo wysoki poziom życia - normalnie zwycięzcy.
Teraz warto zastanowić się nad alternatywnym scenariuszem dla Polski, który
teoretycznie mógł nastąpić po roku 1945.
Powiedzmy, że w roku 1945 rząd USA przyciska Stalina groźbą
ataku atomowego i ZSRR godzi się na wycofanie swoich wojsk i powrót
Związku Radzieckiego do granic z 1939 roku.
Niemcy są pokonane, a politycznie pod silnym wpływem Anglosasów.
Polska wraca do granic z 1938 roku - podejrzewam, że nasi zachodni
sojusznicy zażądali by zwrotu Zaolzia Czechosłowacji.
Idziemy dalej...
W temacie ustrój wewnętrzny pojawiają się dwie możliwości:
1. państwo demokratyczne.
Proszę spojrzeć na ostatni akapit powstańczego plakatu.
Wychodzi na to, że Armia Krajowa walczyła o demokratyczną
Polskę ludzi pracy, sprawiedliwości społecznej i mas ludowych...
Oczywiście to tylko propagandowa ściemka, ale może część AKowców
rzeczywiście w to wierzyła.
Takie państwo było by wewnętrznie słabe i szarpane konfliktami
gospodarczymi i narodowościowymi.
Formalnie niepodległe, ale w praktyce uzależnione od
Waszyngtonu i Londynu
2. państwo autorytarne
Twardy rząd w stylu generała Franco lub greckich czarnych pułkowników.
Głównym celem było by powstrzymywanie komunizmu oraz walka z UPA
na Wołyniu i Podolu oraz z litewskimi Szaulisami.
W obu wariantach budowano by kapitalistyczną, pro zachodnią
gospodarkę przy wsparciu planu Marshalla.
Wydaje mnie się, że powstanie państwa autorytarnego jest
bardziej prawdopodobne ze względu na zagrożenie agenturą NKWD
i ogólnie stalinowskim państwem moskiewskim.
* * *
Niemcy z czasem zaczęły by wykorzystywać przewagę swej gospodarki
(też zasilanej planem Marshalla) do przekształcenia Polski i Czechosłowacji w państwa buforowe.
Jednak podobne ambicje miałaby Moskwa dążąc do finlandyzacji całego obszaru
od Helsinek i Tallina, aż po Belgrad, Sofię i Ateny.
Ciekawe starcie...
* * *
Jedynym nabytkiem terytorialnym na jaki mogła by liczyć pro zachodnia Polska to
to przyłączenie Gdańska, ale bez prawa wysiedlenia Niemców.
Jest oczywiste, że Anglicy i Amerykanie nigdy by się nie zgodzili na terytorialne
pomniejszenie Niemiec, które są im przydatne jako zapora przed bolszewizmem.
* * *
Jeszcze dwa słowa o scenie politycznej powojennej Polski
Zapewne pojawiły by się trzy główne partie
Stronnictwo Anglosaskie (prawica katolicka, czyli klimaty obecnego PiS)
Stronnictwo Pruskie (prawica liberalna, czyli Platforma)
Elektoratem tego stronnictwa byli by Polacy nastawieni na gospodarczą
współpracę z Berlinem oraz większość tradycyjnie pro niemieckich Ukraińców
i mniejszość niemiecka. Samych Ukraińców było w II Rzeczpospolitej ponad
3 000 000, więc taka partia była by całkiem mocna.
Modelowym przedstawicielem jest Miron Sycz.
Stronnictwo Moskiewskie, czyli znaczna część lewicy.
* * *
Zabawny wniosek z naszej historii jest taki, że prawica walczyła o
wielonarodową Rzeczpospolitą (30% to mniejszości etniczne), zaś
komuniści zbudowali Polskę Ludową (państwo narodowe - ponad 95% to Polacy).
http://polskaludowa102.blogspot.com/2012/12/ziemie-odzyskane.html
zdjęcia z profilu profesora Cenckiewicza oznaczam jego inicjałami
SC
SC
SC
w pełni popieram profesora Witolda Kieżuna i oczywiście głosowałem na Dudę
SC
Sławek w swoim czarno - białym świecie... :-)
Wałęsę pierwszy raz zobaczyłem właśnie
w tej debacie i już wtedy mnie się nie spodobał
Zdecydowanie wolałem OPZZ / PZPR / PRON / WRON...
ja nawet lubię jak Cenckiewicz podgryza Wałęsę - mnie to bawi
Wałęsa podobnie jak Komorowski stracił prezydenturę
po pierwszej kadencji na rzecz młodszego i dynamicznego kandydata, który
potrafił przekonać wyborców, że jest zmianą na lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz