17 lut 2017

generał Wojciech Jaruzelski - grudzień 1988





1E8rQq9cmv95CrdrLmqaoD6TErUFKok3bF
























Uwielbiam ten cytat z tego orędzia: 

W lipcu nadchodzą­cego roku upłynie czterdzieści pięć lat od narodzin III Rzeczy­pospolitej — naszej ludowej ojczyzny. 



Generał  Jaruzelski słusznie głosi, że III RP powstała w lipcu 1944 i trwa do dziś. Obecna Polska jest kontynuatorką i następczynią PRL ze wszystkimi tego plusami i minusami. 


Chyba tylko Kukiz15 szerzy potrzebę zmiany, czyli wprowadzenia systemu prezydenckiego - Prezydent jako szef rządu i głowa państwa, cała władza wykonawcza w jego ręku. Do tego 460 JOW i zakaz łączenia stanowisk między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Bez tego mamy dreptanie w miejscu.
                                                                     







Orędzie noworoczne
wygłoszone 31 grudnia 1988 r.


Ilekroć zwracam się do was w sylwestrowy wieczór, zastana­wiam się, czy taka rozmowa jest rzeczywiście potrzebna. Czy po­trafię znaleźć słowa dostatecznie celne i myśli na tyle nowe, aby trafiły do ludzkich umysłów i serc? Czy niektórzy nie powiedzą, że nadużywam przywileju, aby być dziś gościem w waszych do­mach? Że pouczam, pocieszam, obiecuję?

Nie mam takiego zamiaru. Nie występuję przed kamerą telewi­zyjną tylko dlatego, że tak nakazuje utrwalony już u nas oby­czaj. Dla mnie to szczególna okazja, aby podzielić się myślami o sprawach, które, jak sądzę, nurtują nas wszystkich.

W mijającym roku rozmawiałem z tysiącami Polaków — w Warszawie i w Poznaniu, na Śląsku i na Wybrzeżu, w wielu polskich miastach i wsiach. W miarę możliwości staram się czy­tać napływające do mnie listy. Dobrze wiem — i to nie z drugiej ręki — jakie bolączki i niepokoje są dziś udziałem większości polskich rodzin.

Są takie lata w ludzkim życiu i w dziejach narodu, które mijają niemal nie zauważone. Są jednak i takie, które wyciskają w pa­mięci niezniszczalny ślad. 1988 był takim właśnie rokiem. Nie spełnił wielu oczekiwań. Nie był wolny od goryczy, od napięć i zwątpień, od ciężarów ży­cia codziennego. Ale nie był przecież rokiem jałowym. Polska nie stała w miejscu. Pracowała, tworzyła nowe wartości, podejmowa­ła śmiałe próby i nowatorskie rozwiązania polityczne, społeczne, gospodarcze. Umocniła się pozycja naszego kraju we wspólnocie socjalistycznej, wzrosła jego aktywność na forum międzynaro­dowym.

Rachunek zysków i strat trudno jest precyzyjnie wyliczyć. Ale jedno jest pewne: staliśmy się bogatsi o wiedzę i doświadczenie, a przede wszystkim o przeświadczenie, że linia odnowy, reform, porozumienia jest dla Polski wyborem jedynym.

Żaden kraj nie jest rajem na ziemi. Nawet najpotężniejsze pań­stwa doznają niepowodzeń, przechodziły lub przechodzą trudne okresy. Nie jesteśmy wyjątkiem. Jednak wśród tysiąca naszych problemów jeden jest dziś szczególnie ważny: czy sami w siebie potrafimy uwierzyć?

Noworoczny wieczór od niepamiętnych czasów rodzi ludzkie nadzieje. Bez ufności, że przyszłość będzie lepsza, żaden naród nie przetrwałby długo. Nas historia nauczyła, iż zawsze może być gorzej. Ale też nie raz dowiodła, że w Polsce powinno i może być lepiej. Naszym oczekiwaniom towarzyszą korzystne przemiany w sy­tuacji międzynarodowej. Świat przeciera oczy ze złego, długiego snu. Niewiele pozostało zakątków globu, do których nie dotarło jeszcze nowe myślenie. Coraz powszechniejsze jest odczucie, że oddala się jeden, a zbliża nowy, jaśniejszy rozdział historii.

Ostatni miesiąc przyniósł doniosłe decyzje radzieckie w dzie­dzinie rozbrojenia. W ślad za rakietami średniego zasięgu pójdzie na złom niemała część czołgów, dział, samolotów. Miecz więc będzie krótszy, a tarcza — pewniejsza.

Każdy krok, który zbliża Europę do trwałego pokoju — jest krokiem i po naszej drodze. Dają temu także dobitny wyraz pod­jęte jeszcze w listopadzie decyzje Komitetu Obrony Kraju. Demilitaryzacja stosunków międzynarodowych jest i będzie drogo­wskazem polskiej polityki zagranicznej. Odpowiada to żywot­nym — politycznym i ekonomicznym — interesom, wyraża pragnienie i wolę naszego narodu.

Mniej więcej o tej samej porze, w sylwestrowy wieczór 1943 ro­ku, odbyło się w Warszawie, w nie istniejącym już domu przy ulicy Twardej, pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Narodowej. Był to początek drogi parlamentaryzmu nowego typu, towarzy­szyła mu oferta wspólnego frontu i porozumienia.

Nie bez powodu przypominam tę rocznicę. Z różnych, prze­ciwstawnych pozycji toczył się wówczas ostry spór o Polskę. Do­świadczenia konfliktów minionych dziesięcioleci, a także ostat­nich lat wzywają i nakazują, aby znalazły one właśnie dziś swoje logiczne zakończenie. Może być nim wielki kompromis społe­czny, w którym nie będzie ani zwycięzców, ani zwyciężonych, a małostkowe swary ustąpią regułom uczciwego, patriotycznego dialogu. Nadeszła dla Polski taka pora!

Zmieniło się nasze społeczeństwo. Zmienia się nadal. Zmie­niamy się wszyscy — czy prawie wszyscy. Wczorajsze podziały nie muszą trwać bez końca.

Potwierdzamy nieustannie gotowość do rozmów przy „okrąg­łym stole”. Pragniemy, aby ich rezultatem było powstanie Rady Porozumienia Narodowego. Staje się to coraz pilniejsze. W nad­chodzącym roku wybierać bowiem będziemy nowy Sejm. Jego skład odzwierciedlać powinien wyraźniej naturalne w społeczeń­stwie zróżnicowanie postaw i poglądów.

Jest wielce pożądane, aby prace nad założeniami nowej ordy­nacji wyborczej toczyły się w możliwie najszerszym kręgu, z udziałem środowisk i osób, które z racji swej działalności społe­cznej, wiedzy i osobistego autorytetu mogłyby wnieść do tej dy­skusji swój ważki wkład. Demokratycznych form życia społecznego, kultury politycznej nie stworzono jeszcze nigdy i nigdzie z dnia na dzień. Zwłaszcza nasz naród nie ma pod tym względem najlepszych doświadczeń. Jednakże w ostatnich kilku latach udało się nam zbudować już niemało. W tym i takie instytucje, formy życia społecznego i poli­tycznego, których samo istnienie jeszcze tak niedawno było nie do pomyślenia. Mimo, że na pionierskich szlakach jest zawsze najtrudniej, chcemy tą drogą — drogą głębokich, odważnych przemian — iść nadal.

Nie chciałbym w ten świąteczny wieczór nadużywać cierpli­wości słuchaczy. Łatwo powiedzieć „dla każdego coś miłego”. Trudniej powtarzać po raz setny czy tysięczny prawdy na pozór banalne, lecz wciąż wymagające tego, aby je uporczywie przypo­minać. Poprzestanę więc na jednej tylko refleksji, od której sam zresz­tą uwolnić się nie umiem.

Nam, Polakom, już raz przydarzyło się kiedyś, u schyłku I Rzeczypospolitej, że własne państwo, ojczyznę mądrych praw i wielu swobód, uznaliśmy za uzurpatora i gnębiciela wolności. Górę wzięły anarchia i samowola. Wiele następnych pokoleń pła­ciło za to krwią, klęskami i poniżeniem, nędzą i poniewierką. Takie rachunki dźwigają zawsze potomni.

Obchodziliśmy przed kilku tygodniami siedemdziesięciolecie odzyskania państwowości. Uczciliśmy godnie i sprawiedliwie wszystkich Polaków, którzy się do tego przyczynili.

Nie jubileusze są jednak ważne, lecz wynikające z nich nauki. W przyszłym roku minie półwiecze od hitlerowskiej napaści na nasz kraj. Zmiotła ona z politycznej mapy Europy odrodzone po stuleciu zaborów państwo.A jednak „raz jeszcze powstała, być żyć”. W lipcu nadchodzą­cego roku upłynie czterdzieści pięć lat od narodzin III Rzeczy­pospolitej — naszej ludowej ojczyzny.

Suwerenne, stabilne państwo, w sprawiedliwych granicach, da­jące poczucie narodowego bezpieczeństwa — to bezcenna histo­ryczna zdobycz, nasze największe dobro.

Stale je ulepszać, ale szanować, bronić, umacniać — to wielki moralny i obywatelski obowiązek. Rok 1989 będzie niewątpliwie pełen ważnych, doniosłych dla Polski przeobrażeń. Czego więc mogę tyczyć u jego progu?


















Uczyńmy wszyscy i wszystko, aby nadchodzący rok był dla Polski otwarciem nowych, szerokich horyzontów.

  • Aby wewnętrzne przemiany utrwaliły spokój w kraju, zapewni­ły ład społeczny, stworzyły mocne podstawy porozumienia na­rodowego.

  • Aby stały się realnym, trwałym wkładem w przebudo­wę i odrodzenie socjalizmu, w proces odprężenia w Europie.

  • Aby ludziom żyło się lżej.

  • Aby udało się zahamować dotkliwą inflację, uzyskać większą skuteczność reformy gospodarczej, wyzwolić całą społeczną energię, pójść szybciej naprzód.

  • A jednocześnie, aby obroniła się, zyskała na wiarygodności so­cjalistyczna sprawiedliwość społeczna.

  • Aby umocniły się te bez­cenne wartości moralne, których potrzebujemy jak powietrza: wyższa kultura stosunków międzyludzkich, troska o tych, któ­rych dotknęło
cierpienie, prosta ludzka życzliwość.

Zwracam się z szacunkiem do starszych obywateli naszego kra­ju — do tych, którzy godnie spełnili i nadal spełniają rzetelnie swój obowiązek.

Zwracam się jednocześnie z serdecznym słowem do młodych Polaków, naszych następców, którzy zadecydują o losach ojczyzny. Na styku tych dwóch granicznych pokoleń mieszczą się narodowa przeszłość i przyszłość równocześnie.

Życzę najserdeczniej wszystkim Polkom i Polakom, aby rok nowy, niosąc dobre nadzieje, umocnił zarazem poczucie realizmu i odpowiedzialności, aby przyniósł naszemu tak ciężko doświad­czonemu, dzielnemu i twórczemu narodowi siłę, wytrwałość i po­stęp.

A każdemu z was, drodzy rodacy — osobistą satysfakcję, zdrowie i pomyślność.

Szczęśliwego Nowego Roku!



Tekst na podstawie książki W.Jaruzelskiego „Przemówienia 1988”, Warszawa, Książka i Wiedza 1989, s.365-369
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz