Zespół „Głosu” – ODBUDOWA PAŃSTWA
(…) PRL jest swoistym
fenomenem. Polakom obeznanym przez ponad 250 lat (co najmniej od końca
Wielkiej Wojny Północnej) z różnymi formami dominacji rosyjskiej, a
później radzieckiej nad ich krajem, najbardziej powinna przypominać
Królestwo Kongresowe (…) Wbrew formule Weinbergera o rosyjskim generale w polskim mundurze, jest dla nas jako dla narodu istotne, że nie rządzą nami bezpośrednio Rosjanie. (…) Wiele
wskazuje na to, że zamysł państwowotwórczy da się w deklaracjach i
działaniach WRON-y odczytać. Koncepcja polityczno-ustrojowa ekipy
Jaruzelskiego ma co najmniej dwa źródła: „bourbońskie” i
komunistyczno-oficerskie; stara się połączyć doświadczenie reżimów
restauracyjnych i dyskutowane przed powołaniem PRL projekty oparcia
władzy komunistycznej nie o partię lecz o kadrę wojskową. (…)
Co pozostaje? co jest trwałe? Na czym można budować jeśliby się
chciało? (…) Najtrwalszą polską instytucją jest Kościół katolicki. (…)
Czy po stronie władzy istnieją jakiekolwiek elementy trwałe, niezbędne
społecznie, zakorzenione w życiu narodowym (…)? Natomiast gwarantem niepodległości, instytucją najwyższej narodowej konieczności może być tylko wojsko służące narodowi i broniące go. (…)
PZPR, WRON-ę, PRON-cie, SB można w sprzyjających okolicznościach w
taki czy inny sposób zlikwidować. (…) Natomiast wojska działaniem
społecznikowskim ani konspiracyjnym stworzyć się nie da. Przywoływany
już Józef Piłsudski organizował Legiony i POW.
Znaczyły one jako atut w rozgrywkach politycznych, POW ma swoje
olbrzymie zasługi jako czynnik zbrojny umożliwiający rozpoczęcie walki
lub zorganizowanie czasowej obrony. Militarnie natomiast rozstrzygała
armia tworzona albo na emigracji, albo w kraju przez Polaków, liniowych
i sztabowych oficerów armii zaborczych.
Także w
przyszłej, niepodległej Polsce – a wszyscy wierzymy, że jej dzień
kiedyś nadejdzie – walczące o nią i broniące jej wojsko polskie będzie,
bo inaczej być nie może, bezpośrednią kontynuacją, także personalna,
obecnej armii.
Czy Wojsko Polskie może stać się polskie?
Trudno sobie wyobrazić
odzyskanie niepodległości przez Polskę czy też zmniejszenie zakresu
jej podległości bez udziału wojska. (…) Ale przecież dziś właśnie to
wojsko stanowi podstawę aparatu rządzenia i główne wsparcie ekipy
rządzącej (…) Nadzieje na wsparcie buntu społeczeństwa żywiołową
rewoltą „mas żołnierskich” świadczą o całkowitym niezrozumieniu
mechanizmów nie tylko współczesnej armii, ale wojska w ogóle. (…) Naród
nie jest w stanie wygrać z wojskiem bez wojny domowej prowadzącej albo
do otwartej interwencji, albo do „libanizacji” Polski. (…) Nie można
zatem dopuścić do tego, by konflikt naród – władza, czy też Polacy
WRONa stał się równoznaczny z konfliktem naród – armia. Większość
dorosłego i aktywnego polskiego społeczeństwa to przecież, podobnie jak
Lech Wałęsa, kaprale, szeregowcy, oficerowie rezerwy.
(…) Czy możliwe jest aby wojsko wystąpiło jako samodzielna siła
polityczna, nie wspierająca tej czy innej frakcji partyjnej, lecz
współdziałająca i współgrająca z dążeniami narodu? (…) W pewnym sensie
jesteśmy zmuszeni do gry na najkorzystniejszą, ale mało prawdopodobną
szansę. Szansa to niewielka i jej wygranie nie tylko od nas zależy,
konieczna będzie też inicjatywa ze strony jednego z partnerów
narodowego porozumienia – wojska. Aby inicjatywa taka pojawiła się po
tamtej stronie barykady, należy ją niejako suflować i przygotowywać
polityczny grunt pod jej pozytywne po naszej stronie przyjęcie. Można
to robić przez niezależną publicystykę polityczną, można inaczej, jak
Lech Wałęsa, gdy podpisał list do generała Jaruzelskiego
swoim stopniem wojskowym. Oburzyło to niektórych intelektualistów, ale
naród zrozumiał. (…) Są to oczywiście tylko najbardziej ogólne
dyrektywy walki i przygotowania gruntu pod porozumienie z armią.
Taktyki szczegółowej opisać się nie da: zależy ona od bieżących
wydarzeń, zmian w układach sił i jest zadaniem praktycznej sztuki gry
politycznej, a nie publicystyki. Chociaż od tej ostatniej także niemało
zależy – przede wszystkim uświadomienie, na jaki cel ma być
ukierunkowany olbrzymi potencjał polskiej energii narodowej, by nie
rozproszyć jej i nie marnować na mrzonki i miraże. Celem takim
jest odbudowa autentycznie polskiego państwa; drogą do celu odbudowa
„Solidarności” i porozumienie narodowe z Kościołem i z armią”.
http://glos.com.pl/Archiwum_nowe/Rok%202005/012/strona/00_odpowiedz.html
* * *
W celach archiwalnych zamieszczam poglądy opozycji katolicko-narodowej.
Wg mnie WRON bała się potencjalnego radykalizmu środowisk katolicko-narodowych.
Dlatego porozumienie i podział władzy w Magdalence nastąpił głównie na korzyść umiarkowanej części opozycji i kościoła. Warto też pamiętać, że umiarkowana opozycja miała mocniejsze wsparcie z Francji czy Stanów Zjednoczonych niż twardy katolicyzm.
1988
1987
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz