1 maj 2013

Strefa euro, a demokracja
















Wikipedia: Rząd Szwecji nie zdecydował się na przystąpienie do Unii Gospodarczej i Walutowej w 1999 – w latach 1995-1996 obradowała rządowa komisja ds. Unii Gospodarczej i Walutowej pod przewodnictwem Larsa Calmforsa (tzw. Komisja Calmforsa), która po przeanalizowaniu potencjalnych skutków przystąpienia Szwecji do strefy euro, stwierdziła brak wystarczających przesłanek do przyjęcia waluty euro w 1999. Pomimo korzyści politycznych związanych ze wzmocnieniem pozycji Szwecji w Unii Europejskiej i pewnych korzyści gospodarczych (np. niższych kosztów transakcji po wyeliminowaniu różnic kursowych, większej konkurencji), utrata narodowej polityki monetarnej pozbawiłaby Szwecję instrumentu walki z nieprzewidzianymi szokami, co w połączeniu z ówczesnym wysokim poziomem bezrobocia i kiepskim stanem finansów publicznych, byłoby niekorzystne dla szwedzkiej gospodarki. O pozostaniu Szwecji poza strefą euro przesądził ostatecznie wynik referendum z 2003 roku.



































Samo powstanie, wprowadzenie w życie strefy euro jest przykładem deficytu
demokracji jaki trawi Unię Europejską. W dużych krajach Unii społeczeństwa
Niemiec, Francji czy Włoch nie miały możliwości zadecydowania o swoim
losie poprzez głosowanie ludowe. Szwedzi mieli taką możliwość i 
powiedzieli NIE walucie euro. Wspólna waluta dla przeciętnego
wyborcy i podatnika to tylko dodatkowy koszt, zaś ewentualne korzyści
są przechwytywane przez międzynarodowe korporacje oraz biurokratów z Brukseli.




W latach 1958 - 2009 współpraca europejska działała dzięki EWG i chyba 
wiele osób na zachodzie miło wspomina te czasy. Fundamentem europejskiej
pomyślności gospodarczej była marka niemiecka (Deutsche Mark).
Wiele walut zachodnich (np: gulden holenderski czy szyling austriacki) było na sztywno 
powiązanych z marką co dawało stabilizację gospodarczą.

Jednak wprowadzenie waluty euro obejmującej Włochy, Hiszpanię czy Grecję
podkopało zaufanie także do Niemiec jako gospodarczej lokomotywy UE.

Ścisła integracja europejska to mrzonka. W praktyce mamy kilka poziomów
integracji. Co zabawne kraje takie jak Dania czy Szwecja formalnie są na
niższym poziomie integracji niż takie Włochy a poziom życia obywateli
mają jednak wyższy.

Lider SLD Leszek Miller wielokrotnie publicznie mówił, że
Polska powinna przystąpić do euro zony. Ciekawe co pali jego sufler, że
mu takie głupoty podpowiada.


Stopień integracji nie przekłada się na wzrost gospodarczy czy nowe
miejsca pracy. 






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz